Prokuratura wzywa kluczowego świadka w sprawie o 219 milionów złotych, ale ten odmawia, bo... ma imprezę urodzinową. Brzmi jak żart? Nie w przypadku ojca Tadeusza Rydzyka, którego przesłuchanie odwołano, bo kolidowało z obchodami rocznicy Radia Maryja. Ta decyzja wywołała burzę i po raz kolejny postawiła pytanie, czy w Polsce prawo jest równe dla wszystkich.
Rydzyk miał ważniejszą imprezę. Prokuratura poszła mu na rękę
Ojciec Tadeusz Rydzyk miał 8 grudnia stawić się w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie. Śledczy chcieli go przesłuchać w charakterze świadka, ale najwyraźniej zapomnieli sprawdzić kalendarz. Data ta to nic innego jak 34. rocznica powstania Radia Maryja, a więc dzień wielkiej fety z udziałem najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Okazało się, że dla redemptorysty impreza urodzinowa z udziałem politycznej elity – gdzie odczytywano listy od Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry – jest ważniejsza niż wezwanie organów ścigania. Prokuratura pokornie przychyliła się do wniosku duchownego i przełożyła przesłuchanie na 10 grudnia. Jak poinformowało samo Radio Maryja, decyzja zapadła pod niezwykłą presją.
Wcześniej prokuratorzy planowali przesłuchać redemptorystę 8 grudnia, czyli w dniu 34. rocznicy powstania Radia Maryja. Po wniosku Ojca Dyrektora oraz pod presją opinii publicznej prokuratura zdecydowała się na przesunięcie terminu.
PIOTR LAMPKOWSKI/SE/EASTNEWS/AGENCJA SE/East News
"Równi i równiejsi". Internet nie zostawił na prokuraturze suchej nitki
Decyzja o przesunięciu terminu przesłuchania natychmiast wywołała falę oburzenia w internecie. W mediach społecznościowych zawrzało od komentarzy, a hasło "równi i równiejsi" odmieniano przez wszystkie przypadki. Użytkownicy sieci nie mogli uwierzyć, że prywatna uroczystość może stanowić podstawę do zmiany planów organów ścigania.
Gorzkie komentarze internautów mówią same za siebie.
Ciekawe, czy ja mógłbym przełożyć wezwanie na policję, bo mam urodziny kota. To jest skandal!
– kpi jeden z użytkowników platformy X.
Państwo z kartonu w pełnej krasie. Prokurator boi się zakonnika. Gdzie my żyjemy?
– pyta retorycznie inny. To pokazuje, że dla wielu Polaków specjalne traktowanie jest po prostu policzkiem wymierzonym w poczucie sprawiedliwości.