Martyniuk rozpętał piekło na pokładzie. Samolot musiał lądować awaryjnie. Krzyczał: "stać mnie na to!"

Martyniuk rozpętał piekło na pokładzie. Samolot musiał lądować awaryjnie. Krzyczał: "stać mnie na to!"

Martyniuk rozpętał piekło na pokładzie. Samolot musiał lądować awaryjnie. Krzyczał: "stać mnie na to!"

instagram.com/danielmartyniuk89

Daniel Martyniuk po raz kolejny udowodnił, że nie potrafi żyć bez skandali. Syn króla disco polo rozpętał prawdziwe piekło na pokładzie samolotu lecącego z Hiszpanii do Polski. Jego agresywne zachowanie i wulgarne wyzwiska zmusiły pilota do awaryjnego lądowania we Francji, a cała akcja zakończyła się interwencją policji. Pasażerowie przeżyli chwile grozy.

Reklama

Awantura o piwo na wysokości 10 000 metrów. Martyniuk robił "borutę"

Wszystko wydarzyło się we wtorek 21 października 2025 roku na pokładzie samolotu linii Wizz Air. Daniel Martyniuk wracał z Malagi, gdzie, jak zapewniał jego ojciec, wreszcie podjął pracę w swoim zawodzie. Podróż miała mieć jednak znacznie ważniejszy cel – syn Zenka Martyniuka leciał do Polski na chrzciny własnego dziecka, syna Floriana. Niestety, rodzinna uroczystość zeszła na dalszy plan, gdy do głosu doszedł alkohol.

Jak donoszą świadkowie, problemy z celebrytą zaczęły się jeszcze przed startem. Miał on wchodzić na pokład, będąc już pod wyraźnym wpływem alkoholu, co zwiastowało kłopoty. Niedługo później syn Zenona Martyniuka rozpętał prawdziwą burdę. Mężczyzna zaczął agresywnie domagać się od załogi sprzedaży piwa. Kiedy stewardessy stanowczo odmówiły, wpadł w furię.

W obliczu eskalującej agresji i zagrożenia dla bezpieczeństwa lotu, kapitan podjął jedyną słuszną decyzję. Samolot musiał przerwać kurs do Warszawy i wykonać awaryjne lądowanie na najbliższym dostępnym lotnisku – w Nicei na Lazurowym Wybrzeżu.

"Geju j****y, stać mnie!". Ujawniono, co krzyczał syn Zenka

Świadkowie dantejskich scen, jakie rozegrały się na pokładzie, są w szoku. Daniel Martyniuk nie hamował się i rzucał w stronę załogi wulgarne wyzwiska. Agresja była skierowana głównie w stronę personelu, który próbował go uspokoić.

Na pokładzie naszego samolotu relacji Malaga- Warszawa, Daniel Martyniuk awanturuje się z załogą, aby sprzedali mu piwo (jest ewidentnie pod wpływem alkoholu), naturalnie, załoga odmawia mu i Daniel robi burdę, w efekcie czego mamy międzylądowanie w Nicei, gdzie policja odbiera napastnika z samolotu. Dodam jeszcze, że Daniel krzyczał: no to ląduj! Do stewardessy, do Pana Stewarta zwrócił się: geju je**ny, i ostatecznie stwierdził, że go na to stać.

— relacjonował jeden ze świadków dla Vogule Poland.

Jego arogancja sięgnęła zenitu, gdy został poinformowany o konsekwencjach swojego zachowania. Zamiast się uspokoić, z pogardą rzucił w stronę załogi, by lądowali, bo i tak za wszystko zapłaci. Na tym jednak nie koniec. Daniel Martyniuk swoją furię skierował także na współpasażerów. Gdy jeden z nich próbował interweniować, usłyszał groźby. Martyniuk miał wyzywać go od "leszczy" i krzyczeć, że "go dojedzie", jak tylko wylądują w Warszawie.

Awaryjne lądowanie w Nicei i interwencja policji. Pasażerowie odetchnęli z ulgą

Tuż po godzinie 22 samolot wylądował na lotnisku w Nicei. Na płycie na Daniela Martyniuka czekał już pięcioosobowy oddział francuskiej policji, wezwany przez załogę. Informacje te potwierdził przedstawiciel lotniska, Aymeric Staub.

Potwierdzam, że samolot lądował na naszym lotnisku. Było to około godziny 22. Maszyna pozostawała w Nicei przez około 50 minut. Mężczyznę z samolotu wyprowadzało pięciu policjantów.

Pasażerowie, którzy przez kilkadziesiąt minut byli świadkami jego wybuchów agresji, nagrywali całe zdarzenie telefonami. Na filmach widać, jak Daniel Martyniuk jest eskortowany przez funkcjonariuszy. Z relacji świadków wynika, że nie stawiał oporu.

Gdy celebryta opuścił pokład, pozostali podróżni odetchnęli z ulgą. Według niektórych doniesień, na pokładzie rozległy się nawet brawa. Po około 50-minutowym postoju samolot mógł wreszcie kontynuować lot Malaga Warszawa, docierając do celu z blisko godzinnym opóźnieniem.

Gigantyczna kara i dożywotni zakaz latania. Wiemy, co czeka Martyniuka

Jedno jest pewne – ten wybryk nie ujdzie Martyniukowi na sucho. Jego zachowanie uruchomiło lawinę konsekwencji, które mogą okazać się niezwykle bolesne, zwłaszcza dla jego portfela.

Oprócz ewentualnych spraw karnych, czekają go gigantyczne koszty finansowe. Jedna ze stewardess, komentując sprawę, nie pozostawiła złudzeń co do przyszłości celebryty.

Konsekwencje też z tego będzie miał. Będzie miał zakaz latania. Będzie musiał zapłacić karę za lądowanie awaryjnie, za paliwo, za pozwolenie na lądowanie i za opóźnienie.

Koszty takiej operacji mogą sięgnąć dziesiątek, a nawet setek tysięcy złotych. Do tego dochodzi groźba dożywotniego zakazu latania, co dla kogoś, kto dopiero co rzekomo podjął pracę za granicą, może być wyjątkowo dotkliwą karą.

To nie pierwszy raz. Długa lista skandali syna króla disco polo

Awantura w samolocie to niestety kolejny wpis na długiej liście wybryków Daniela Martyniuka. Chaos w jego życiu zdawał się narastać już na kilka dni przed feralnym lotem. W mediach społecznościowych opublikował zdjęcie zgniecionej obrączki i zmienił nazwę swojego profilu na Instagramie na "UNFCKABLE89", co mogło sugerować kolejny kryzys w jego życiu osobistym.

Ten incydent w samolocie to kolejny dowód na to, że Daniel Martyniuk nie wyciąga wniosków ze swoich błędów. Każdy kolejny skandal rzuca cień nie tylko na niego samego, ale także na jego sławnych rodziców. Sytuacja jest tym bardziej przykra, że jeszcze niedawno jego ojciec, Zenek Martyniuk, z nadzieją mówił o nowym starcie syna.

Nie wiem, co on wyprawia. W tej chwili jest w Hiszpanii, pracuje w swoim zawodzie. (...) Mamy kontakt, rozmawialiśmy kilka dni temu.

Daniel Martyniuk z gołą klatą i sprzętem w ręce szokuje Polskę. Internauci: "Nareszcie się wziąłeś za robotę"
Źródło: instagram.com/danielmartyniuk89
Reklama
Reklama