Mandat to dopiero początek. Daniel Martyniuk ma gigantyczne kłopoty. Grozi mu coś gorszego niż grzywna

Mandat to dopiero początek. Daniel Martyniuk ma gigantyczne kłopoty. Grozi mu coś gorszego niż grzywna

Mandat to dopiero początek. Daniel Martyniuk ma gigantyczne kłopoty. Grozi mu coś gorszego niż grzywna

AKPA | instagram.com/danielmartyniuk89

Daniel Martyniuk znów to zrobił, ale tym razem przeszedł samego siebie. Awantura, którą rozpętał 10 tysięcy metrów nad ziemią, nie była kolejnym drobnym skandalem do zapomnienia. Syn króla disco polo doprowadził do awaryjnego lądowania samolotu we Francji i został wyprowadzony przez policję. Teraz linie lotnicze przerywają milczenie, a konsekwencje, o których mówią, to nie zwykły mandat. To widmo gigantycznego rachunku na dziesiątki tysięcy euro, dożywotni zakaz latania, a nawet groźba więzienia.

Reklama

Daniel Martyniuk wywołał awanturę w samolocie. Maszyna musiała lądować awaryjnie

Noc z 21 na 22 października 2025 roku na długo zapadnie w pamięć pasażerów lotu z Malagi do Warszawy. Spokojną podróż przerwała awantura, której głównym bohaterem był Daniel Martyniuk. Celebryta, który leciał do Polski na chrzest własnego syna, najwyraźniej uznał, że podróż na sucho jest poniżej jego godności. Gdy załoga odmówiła mu sprzedaży piwa, wpadł w furię.

Zaczęło się od wyzwisk pod adresem załogi, a świadkowie mówią wprost o wulgaryzmach, które padały z jego ust. Relacje pasażerów mrożą krew w żyłach – 36-latek miał zachowywać się skrajnie agresywnie, a w pewnym momencie nawet próbować siłą sforsować drzwi samolotu. To już nie były żarty. W takiej sytuacji kapitan maszyny nie miał wyboru.

Dla bezpieczeństwa wszystkich na pokładzie podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu w Nicei. Tam na celebrytę czekał już komitet powitalny w postaci francuskiej policji. Sceny jak z filmu akcji zakończyły się wyprowadzeniem Martyniuka z samolotu w kajdankach. Maszyna, już bez kłopotliwego pasażera, odleciała w dalszą drogę do Warszawy.

Daniel Martyniuk na szarym fotelu instagram.com/danielmartyniuk89

Linie lotnicze zabrały głos. "Agresywny pasażer, który groził załodze"

Przewoźnik, linie lotnicze Wizz Air, niemal natychmiast wydały oświadczenie, które nie pozostawia złudzeń co do powagi sytuacji. Potwierdzono w nim, że przyczyną przekierowania maszyny było zachowanie jednego z podróżnych.

Wizz Air potwierdza, że lot W6 1336 z Malagi do Warszawy został przekierowany do Nicei z powodu agresywnego pasażera, który groził członkom załogi pokładowej.

Linie lotnicze podkreśliły swoją politykę "zero tolerancji" dla tego typu zachowań. Bezpieczeństwo pasażerów i załogi jest absolutnym priorytetem, a wszelkie przejawy agresji, czy to słownej, czy fizycznej, są traktowane z całą surowością. Przewoźnik przypomniał również, że spożywanie własnego alkoholu na pokładzie jest surowo zabronione.

Grzywna to pikuś. Kara może sięgnąć dziesiątek tysięcy euro

Mandat, który Daniel Martyniuk prawdopodobnie otrzymał od francuskiej policji, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe kłopoty finansowe dopiero przed nim. Linie lotnicze zapowiedziały, że obciążą go wszystkimi kosztami, jakie poniosły w związku z incydentem. A lista jest długa: opłaty za nieplanowane lądowanie w Nicei, koszty dodatkowego paliwa, a nawet ewentualne roszczenia od innych pasażerów za opóźnienie lotu.

Ponadto wszelkie koszty wynikające z niewłaściwego zachowania pasażera — w tym koszty przekierowania lotu, opóźnień czy interwencji służb ratunkowych — zostaną przeniesione na osobę odpowiedzialną. W niektórych przypadkach mogą one sięgać dziesiątek tysięcy euro.

To nie są puste groźby. Wystarczy spojrzeć na inne przypadki agresywnych pasażerów. W styczniu tego roku Ryanair pozwał pasażera na 3 tys. euro i nałożył na niego pięcioletni zakaz lotów. W innej sprawie, po awaryjnym lądowaniu w Porto, przewoźnik zażądał od awanturującego się podróżnego ponad 15 tys. euro odszkodowania. Rachunek dla Martyniuka może być znacznie wyższy.

To nie koniec problemów. Może już nigdy nie wejść na pokład samolotu

Gigantyczny dług to jednak nie wszystko. Daniel Martyniuk może pożegnać się z podróżami lotniczymi na bardzo długo. Linie lotnicze Wizz Air jasno dały do zrozumienia, że mogą wpisać go na swoją "czarną listę", co w praktyce oznacza wieloletni, a być może nawet dożywotni zakaz wstępu na pokład ich samolotów.

Co gorsza, sprawa może mieć swój finał w sądzie. Zgodnie z polskim prawem lotniczym za zakłócanie porządku na pokładzie grozi kara do 50 tys. zł. Jeśli jednak prokuratura uzna, że zachowanie Martyniuka stwarzało realne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu, w grę wchodzi już Kodeks karny. Artykuł 166 mówi o sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, za co grozi kara od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności. Wygląda na to, że tym razem beztroskie życie syna króla disco polo może zakończyć się bardzo twardym lądowaniem.

Daniel Martyniuk z gołą klatą i sprzętem w ręce szokuje Polskę. Internauci: "Nareszcie się wziąłeś za robotę"
Źródło: instagram.com/danielmartyniuk89
Reklama
Reklama