Zmarł "Wielki Sędzia". Kim był Andrzej Strzembosz? Do końca walczył o jedną rzecz

Zmarł "Wielki Sędzia". Kim był Andrzej Strzembosz? Do końca walczył o jedną rzecz

Zmarł "Wielki Sędzia". Kim był Andrzej Strzembosz? Do końca walczył o jedną rzecz

Wiki Commons

Odszedł prof. Andrzej Strzembosz – człowiek, który dla polskiego prawa był jak kompas. Nazywano go "Wielkim Sędzią", bo w czasach chaosu i przełomu wziął na siebie tytaniczny ciężar odbudowy polskiego sądownictwa. Do samego końca, z niezachwianą siłą, walczył o jedną, kluczową wartość, która była dla niego świętością.

Reklama

Odszedł "Wielki Sędzia". Polska w żałobie po legendzie prawa

W wieku 95 lat, we śnie, 10 października 2025 roku zmarł profesor Adam Strzembosz. Ta informacja, potwierdzona przez rodzinę, wstrząsnęła środowiskiem prawniczym i wszystkimi, dla których praworządność jest fundamentem państwa. To koniec pewnej epoki dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, którego prof. Strzembosz był nie tylko twórcą, ale i najzagorzalszym obrońcą.

Dziś w nocy zmarł Wielki Sędzia, pan profesor Adam Strzembosz. Nie potrafię na razie zebrać myśli. Ogromny smutek i żal

– napisał sędzia Stanisław Zabłocki, oddając emocje, które towarzyszą dziś wielu Polakom.

Profesor Strzembosz był kimś więcej niż sędzią. Był legendą, człowiekiem-instytucją i moralnym kompasem dla całego środowiska prawniczego. "To była dla mnie postać drogowskaz" – przyznał wprost minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, podkreślając, że Strzembosz był uosobieniem kompromisu niezbędnego do budowy demokratycznego państwa.

Budował sądy od zera. Jego misja po upadku komuny

Po przełomie 1989 roku Polska stanęła przed gigantycznym wyzwaniem: jak zbudować demokratyczne państwo na gruzach komunistycznego systemu. Jednym z najtrudniejszych zadań była reforma sądownictwa – instytucji skompromitowanej i podporządkowanej partii. Właśnie wtedy na scenę wkroczył Andrzej Strzembosz, który wziął na barki zadanie niemal niemożliwe i w 1990 roku objął stanowisko pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w wolnej Polsce.

To była misja dziejowa. Jako uczestnik obrad Okrągłego Stołu, gdzie przewodniczył podzespołowi do spraw reformy prawa i sądów, doskonale wiedział, jak głębokich zmian potrzeba. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego pełnił funkcję wiceministra sprawiedliwości, przygotowując grunt pod rewolucję. Stworzenie od podstaw niezależnej Krajowej Rady Sądownictwa i przywrócenie Sądowi Najwyższemu autorytetu to jego historyczne zasługi. Był architektem, który na zgliszczach stawiał fundamenty pod gmach państwa prawa.

Adam Strzembosz zbliżenie na twarz Wiki Commons

Jedna zasada, której bronił do samego końca. To było jego dziedzictwo

Przez całe swoje życie Andrzej Strzembosz walczył o jedną, nadrzędną wartość: niezawisłość sędziowską i całkowitą niezależność sądów od polityków. To była jego obsesja, misja i najważniejsza część dziedzictwa, jakie po sobie zostawił. Wierzył, że bez wolnych sądów nie ma wolnych obywateli, a demokracja staje się jedynie fasadą.

Ta walka nie zaczęła się wczoraj. Już w latach 80. współtworzył struktury "Solidarności" w Ministerstwie Sprawiedliwości, za co zapłacił wysoką cenę. Po wprowadzeniu stanu wojennego był jednym z czterech sędziów usuniętych ze stanowiska. Ta konsekwencja i odwaga sprawiły, że gdy ponownie zagrożono niezależności sądów, jego głos brzmiał tak donośnie i wiarygodnie.

To jest powrót do tego, co znamy z PRL, czyli jednolitej i nieograniczonej władzy państwowej. (...) To szalenie niebezpieczny, właśnie białoruski kierunek i trzeba o tym głośno mówić.

– ostrzegał, czerpiąc z własnych, bolesnych doświadczeń. Jego dziedzictwo to przesłanie dla przyszłych pokoleń, że o fundamenty demokracji trzeba walczyć każdego dnia, a kompromis w sprawie praworządności to prosta droga do autorytaryzmu.

adam-strzembosz ze statuetką scena z: Małgorzata Kidawa-Błońska, Adam Strzembosz, SK:, , fot. Piętka Mieszko/AKPA

Druga bitwa "Wielkiego Sędziego". Wrócił, by znów bronić sądów

Po latach, kiedy wydawało się, że jego misja została zakończona, a on sam mógłby odpoczywać na zasłużonej emeryturze, historia zatoczyła koło. Po 2015 roku prof. Strzembosz ponownie stanął na pierwszej linii frontu w obronie niezależności sądów. Stał się jednym z liderów obywatelskiego oporu, a jego głos, jako budowniczego wolnego sądownictwa, nabrał szczególnej wagi. To był wielki powrót sędziego, który znów poczuł się wezwany do służby.

Jego postawa była inspiracją dla tysięcy ludzi protestujących na ulicach. Mimo zaawansowanego wieku i problemów ze zdrowiem, nie wahał się stawać ramię w ramię z sędziami i obywatelami.

I w najtrudniejszych momentach ataku na niezależny wymiar sprawiedliwości Adam Strzembosz, schorowany, zmęczony, zamiast siedzieć w fotelu, wychodził do nas i dawał nam wsparcie. Ja mu za to osobiście bardzo dziękuję

– wspominał go Waldemar Żurek. Ta postawa sprawiła, że stał się celem ataków ze strony obozu władzy, w tym samego prezydenta Andrzeja Dudy.

"Wielki Sędzia" i jego testament. Jakim człowiekiem był Adam Strzembosz?

Jego niezłomność nie wzięła się znikąd. Wychował się w domu przesiąkniętym patriotyzmem, z ojcem-bohaterem obrony Warszawy i bratem Tomaszem, wybitnym historykiem polskiego podziemia. Służba Polsce była dla nich naturalnym odruchem, a nie pustym hasłem. Sam był jednym z trojaczków, co od najmłodszych lat uczyło go współpracy i odpowiedzialności.

Profesor Andrzej Strzembosz zostawił po sobie coś więcej niż tylko wspomnienie. Zostawił testament – przesłanie, że bez niezależnych sądów państwo jest tylko atrapą. Był wzorem dla sędziów w najtrudniejszych chwilach, dając im siłę i nadzieję. Jak napisał sędzia Zabłocki:

Dobry Bóg nagrodził Dobrego Człowieka - zmarł we śnie, nie cierpiąc.

Jego głos zamilkł, ale jego walka będzie inspirować kolejne pokolenia.

Wszyscy patrzyli tylko na nie. Na pogrzebie Soyki doszło do niezwykłej sytuacji. Mężczyźni nie byli potrzebni.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama