Krzywdzące słowa po śmierci pilota F-16. Marek Migalski w końcu ukarany

Krzywdzące słowa po śmierci pilota F-16. Marek Migalski w końcu ukarany

Krzywdzące słowa po śmierci pilota F-16. Marek Migalski w końcu ukarany

AKPA; Facebook: Marek Migalski

Gdy cała Polska opłakiwała tragiczną śmierć majora Macieja Krakowiana, asa polskiego lotnictwa, prof. Marek Migalski postanowił przekroczyć granice dobrego smaku. Jego skandaliczne słowa o zmarłym pilocie wywołały poruszenie i zmusiły władze Uniwersytetu Śląskiego do błyskawicznej i stanowczej reakcji. To nie był koniec tej sprawy.

Reklama

"Pirat lotniczy" i "przestępca". Szokujące słowa Migalskiego po tragedii

Koniec sierpnia 2025 roku przyniósł tragiczne wieści. Podczas ćwiczeń przed pokazami AirSHOW Radom doszło do katastrofy myśliwca F-16. Za sterami maszyny siedział mjr Maciej Krakowian, jeden z najbardziej doświadczonych pilotów w Polsce, lider grupy Tiger Demo Team Poland. Informacja o jego śmierci wstrząsnęła opinią publiczną. I wtedy, w samym środku żałoby, ciszę postanowił przerwać prof. Marek Migalski.

Maciej Krakowian na zdjęciu z pluszowym tygryskiem facebook.com/F16tigerdemoteampoland

Politolog z Uniwersytetu Śląskiego, w serii wpisów w mediach społecznościowych, postanowił wydać własny wyrok. Zmarłego pilota nazwał "piratem lotniczym", "przestępcą" i "nieudacznikem". Grzmiał, że pilot "rozwalił samolot za kilkadziesiąt milionów", a jego śmierć to "jego sprawa".

Nieudacznik zginął na show, nie w walce. Jest przestępcą, który naraził ludzi i rozbił mega drogi samolot.(...) Powinien być pośmiertnie zdegradowany, Choć wy pewnie chcecie jego odznaczenia, awansu i emerytury wojskowej dla żony?

Aby upewnić się, że nikt nie przeoczył jego "logiki", posłużył się obrazowym porównaniem, które tylko dolało oliwy do ognia.

Wyobraźcie sobie, że byłby nie pilotem, lecz dowódcą czołgu. I walnąłby w mur. Zabijając siebie i rozwalając maszynę. Też uważalibyście, że jest bohaterem i należą mu się najwyższe hołdy? Czy w tym kraju nikt nie myśli? Wszyscy się podniecają i ulegają zbiorowej histerii?

Internet nie zostawił na nim suchej nitki, zarzucając mu bestialski brak empatii i szacunku dla zmarłego bohatera i jego rodziny.

Uczelnia nie miała wyboru. Błyskawiczna kara dla profesora

Na skandaliczne słowa swojego pracownika zareagowały władze Uniwersytetu Śląskiego. Rektor uczelni, prof. Ryszard Koziołek, publicznie potępił wpisy Migalskiego, nazywając je "krzywdzącymi". W oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że takie wypowiedzi "lekceważą dramat śmierci i straty osoby bliskiej wielu ludziom" oraz "zaprzeczają postawie oczekiwanej od naukowca i nauczyciela akademickiego".

Sprawa błyskawicznie trafiła do Rzecznika Praw i Wartości Akademickich. Po przeprowadzonych rozmowach z profesorem zapadła decyzja. Jak poinformował rzecznik prasowy uczelni, Jacek Szymik-Kozaczko, na Marka Migalskiego nałożono karę dyscyplinarną upomnienia.

Odbyły się dwie rozmowy z panem profesorem, jedną przeprowadził Rektor Uniwersytetu Śląskiego, drugą przeprowadził Rzecznik Praw i Wartości Akademickich UŚ. Na Profesora Marka Migalskiego nałożono karę dyscyplinarną upomnienia.

Rektor Koziołek dobitnie odniósł się też do prób zrzucania odpowiedzialności na "prywatne konto" w mediach społecznościowych. Jego stanowisko było jednoznaczne.

Fakt, że wypowiedź została zamieszczona na prywatnym koncie w mediach społecznościowych, nie zdejmuje z jej autora odpowiedzialności za przestrzeganie wymienionych wyżej zasad. Media społecznościowe zatarły granicę między tym, co prywatne i publiczne; osobiste i zawodowe. Używając mediów społecznościowych, stajemy się "osobami publicznymi", czyli wywieramy wpływ na życie społeczne i jesteśmy rozpoznawalni w sferze publicznej, nawet jeśli nie realizujemy funkcji lub działań publicznych.

Marek Migalski zbliżenie na twarz; Roman Giertych komentuje słowa Marka Migalskiego instagram.com; x.com

Migalski kpi z konsekwencji? "Klasyczny efekt Streisand"

A jak na całe zamieszanie i karę zareagował sam zainteresowany? Zamiast refleksji, Marek Migalski postanowił zadrwić z reakcji uczelni. W swoim stylu skomentował oświadczenie rektora, nazywając je "klasycznym efektem Streisand". Sugerował, że potępienie ze strony władz uniwersytetu tylko niepotrzebnie nagłośniło jego pierwotne wpisy.

Stanowcze, i jakże słuszne, potępienie moich słów przez rektora mojej uczelni... na nowo je odgrzało. Teraz już wszyscy w Polsce wiedzą, na jakim uniwersytecie pracuję. Klasyczny »efekt Streisand«. Dobry do omawiania na zajęciach ze studentami.

Tą wypowiedzią politolog dał jasno do zrozumienia, że nie poczuwa się do winy, a całą aferę traktuje jako ciekawy przypadek do analizy ze swoimi studentami.

Kim był major Maciej "Slab" Krakowian? As, którego opłakiwała cała Polska

Kontrowersyjne słowa profesora bolą tym bardziej, gdy przyjrzymy się sylwetce zmarłego pilota. Mjr Maciej "Slab" Krakowian był powszechnie uważany za asa polskiego lotnictwa. Absolwent słynnej "Szkoły Orląt" w Dęblinie i Akademii Sił Powietrznych USA w Colorado Springs, gdzie dyplom wręczał mu sam prezydent USA Barack Obama. Był jednym z najlepszych i najbardziej doświadczonych pilotów F-16 w kraju.

Jako lider grupy pokazowej F-16 Tiger Demo Team Poland zachwycał publiczność na całym świecie. Zaledwie miesiąc przed tragiczną śmiercią, podczas największych na świecie pokazów lotnictwa wojskowego Royal International Air Tattoo w Wielkiej Brytanii, zdobył prestiżową nagrodę "As the Crow Flies Trophy" za najlepszy pokaz w locie. Był profesjonalistą w każdym calu.

Podczas gdy wojskowi eksperci wciąż badają przyczyny tragedii, profesor Migalski wydał swój wyrok w mediach społecznościowych w kilkadziesiąt godzin. To osąd, który w zderzeniu z imponującym życiorysem majora Krakowiana, brzmi nie tylko okrutnie, ale wręcz absurdalnie.

Tak Magdalena Boryc-Krakowian żegnała męża przed każdym lotem. Historia miłości pilota, który nie wrócił.
Źródło: instagram.com/abriabricot/
Reklama
Reklama