Krzysztof z "Rolnika" ma poważne kłopoty. Widzowie nie wytrzymali i złożyli donos. Poszło o krowy. "Koszmarnie brudne"

Krzysztof z "Rolnika" ma poważne kłopoty. Widzowie nie wytrzymali i złożyli donos. Poszło o krowy. "Koszmarnie brudne"

Krzysztof z "Rolnika" ma poważne kłopoty. Widzowie nie wytrzymali i złożyli donos. Poszło o krowy. "Koszmarnie brudne"

TVP/Piotr Matey | canva.com

Krzysztof z "Rolnik szuka żony" chciał pokazać kandydatkom uroki życia na wsi, a zamiast tego rozpętał ogólnopolską aferę. Widok jego krów zszokował widzów do tego stopnia, że postanowili działać. Zwykła internetowa burza przerodziła się w oficjalny donos, a sprawą zajmą się teraz odpowiednie służby. Rolnik może mieć poważne kłopoty.

Reklama

"Rolnik" pokazał oborę i rozpętał piekło. "Aż oczy mnie zabolały"

Ostatni odcinek "Rolnik szuka żony" miał być o miłości, a stał się zapisem rolniczej katastrofy, przynajmniej w oczach widzów. Krzysztof, 29-letni gospodarz z Podlasia, postanowił sprawdzić swoje kandydatki, Milenę i Agnieszkę, w boju. Zaprosił je do obory, by pokazać, na czym polega codzienna praca przy krowach. Ten ruch okazał się wizerunkowym strzałem w kolano.

Widzowie nie mogli uwierzyć własnym oczom. Zamiast romantycznych scen, program zaserwował im widok, który wielu określiło jako "koszmarny". Stan zwierząt i ogólny bałagan w gospodarstwie wywołały szok. W komentarzach zawrzało od oskarżeń o zaniedbania i brak higieny. "Że też wpuścił tam kamery! To był szok" – grzmieli internauci, a fala oburzenia rozlała się po całej Polsce.

rolnik szuka żony TVP/Piotr Matey

Koniec żartów. Sprawą zajmie się inspekcja weterynaryjna

Internetowa krytyka szybko przerodziła się w realne działania. Jeden z widzów, zszokowany tym, co zobaczył na ekranie, postanowił, że nie zostawi tej sprawy bez echa. Na Krzysztofa wpłynął oficjalny donos, który ma zweryfikować, czy warunki w jego gospodarstwie spełniają obowiązujące normy.

Sprawą zajęły się odpowiednie instytucje. Zawiadomienie trafiło do mleczarni, z którą współpracuje uczestnik programu "Rolnik szuka żony", oraz do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku. Rafał Banasiuk, wojewódzki inspektor weterynaryjny, oficjalnie potwierdził wpłynięcie zgłoszenia.

Potwierdzam, iż w dniu dzisiejszym na adres poczty elektronicznej Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku wpłynęło anonimowe zgłoszenie w przedmiotowej sprawie. Sprawę przekazano zgodnie z właściwością Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii w Białymstoku celem rozpoznania.

Mówiąc prościej: machina urzędnicza ruszyła, a gospodarstwo Krzysztofa zostanie wkrótce skontrolowane przez lokalnych inspektorów. Prowadzenie czynności potwierdził również Powiatowy Lekarz Weterynarii w Białymstoku, Robert Bielicki.

Internet nie zostawił na nim suchej nitki. "Wstyd na cały kraj!"

Zanim do akcji wkroczyły służby, swój wyrok wydali internauci. Sekcja komentarzy pod materiałami z programu pękała w szwach od krytycznych opinii. Widzowie nie przebierali w słowach, zarzucając rolnikowi skrajne zaniedbanie.

Krzysztof zamiast lansować się w tv to lepiej niech obornik częściej wyrzuca. Taki wstyd na cały kraj.

Byłam zaszokowana! Nigdy w życiu nie widziałam tak brudnych zwierząt.

Produkcja powinna zareagować gdzie higiena.

Jak zobaczyłam te krowy oblepione gnojem to aż oczy mnie zabolały...

Niespodziewany zwrot akcji. Gwiazda "Rolnika" broni Krzysztofa: "Produkcja mleka tak wygląda"

Gdy wydawało się, że na Krzysztofie nikt nie zostawił suchej nitki, do dyskusji włączyła się niespodziewana obrończyni. W obronie rolnika stanęła Małgorzata Borysewicz, uczestniczka czwartej edycji programu i doświadczona hodowczyni. Jej zdaniem widzowie, którzy nie mają pojęcia o realiach pracy na wsi, wydali zbyt pochopny osąd.

Oglądałam wczoraj "Rolnika" i nasuwają mi się słowa na język po przeczytaniu komentarzy o brudnych krowach, bo ja zawsze będę za producentami mleka i hodowcami zwierząt.

Małgorzata Borysewicz podkreśliła, że praca przy produkcji mleka jest ciężka i nie zawsze wygląda jak z reklamy. W jej opinii taka fala hejtu jest krzywdząca i demotywująca dla wszystkich rolników, którzy każdego dnia wkładają serce w swoją pracę.

Jak się widzi takie komentarze, to tak naprawdę pracować się odechciewa, bo myślę, że każdy świadomy hodowca dba o swoje zwierzęta, a produkcja mleka tak wygląda. To nie jest tak, że produkujemy mleczko, które jest od razu w butelce, tylko po prostu proces pozyskiwania mleka jest czasami bardzo żmudny i myślę, że każdy świadomy hodowca przestrzega wszelkich norm weterynaryjnych, a przede wszystkim dba o swoje zwierzęta.

Czy kontrola inspekcji weterynaryjnej potwierdzi najgorsze obawy widzów, czy też okaże się, że praca na roli ma po prostu swoje... brudne strony? Jedno jest pewne – o Krzysztofie z Podlasia jeszcze długo będzie głośno, i to nie z powodu miłosnych podbojów.

Nie żyje uczestnik programu "Rolnik szuka żony" i "ŚOPW". Służby badają okoliczności tragedii.
Źródło: Facebook: Lachlan Rofe
Reklama
Reklama