To koniec dziecięcego dziennikarstwa w Sejmie. Szymon Hołownia, po cichu i bez zapowiedzi, wprowadził nowe przepisy nazwane "lex Sara". Wszystko przez kontrowersje wokół 12-letniej tiktokerki, która zadawała politykom niewygodne pytania. Drzwi do Sejmu dla nieletnich reporterów zostały oficjalnie zamknięte.
Hołownia zamyka Sejm przed dziećmi. Nowe przepisy już obowiązują
Koniec z samowolką na sejmowych korytarzach – tak można podsumować decyzję marszałka Szymona Hołowni. Zmienił on zarządzenie dotyczące przyznawania kart wstępu dla dziennikarzy. Od teraz, aby wejść do Sejmu z mikrofonem i kamerą, trzeba mieć ukończone 18 lat. To oficjalny zakaz wstępu do Sejmu dla nieletnich, który kończy medialną karierę najmłodszych reporterów.
Pamiętacie demontaż barierek i zapowiedzi otwartego Sejmu? Wygląda na to, że otwartość ma swoje granice wiekowe. Oficjalnie to tylko "doprecyzowanie przepisów", ale na Wiejskiej huczy od plotek, że cała operacja ma na celu rozwiązanie jednego, bardzo głośnego problemu. Problemu, który ma zaledwie 12 lat.
Wszystko przez "najmłodszą reporterkę". Kim jest 12-letnia Sara?
Nowe przepisy, ochrzczone przez media mianem "lex Sara", są bezpośrednią reakcją na działalność Sary Małeckiej-Trzaskoś. Ta 12-letnia tiktokerka, prowadząca kanał "Perspektywa Sary", zyskała ogólnopolską sławę, przeprowadzając wywiady z najważniejszymi politykami w kraju. Jej obecność w Sejmie od początku budziła skrajne emocje.
Najgłośniej o Sarze zrobiło się, gdy próbowała zadać pytanie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezes PiS uciął wtedy rozmowę stwierdzeniem:
Wolność słowa nie jest dla dzieci.
Konflikt w szkole i pozwy na 50 osób. W tle spór rodziców
Sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Kontrowersje wokół dziewczynki już dawno wykroczyły poza sejmowe mury. Od sierpnia zeszłego roku Kancelaria Sejmu przestała wydawać Sarze wejściówki, co spotkało się z natychmiastową reakcją jej rodziców, którzy zaskarżyli decyzję do sądu. Ale to dopiero początek prawdziwej burzy.
W tle toczy się bowiem ostry konflikt w szkole Sary w Gdańsku. Jak informowała "Gazeta Wyborcza", rodzice innych uczniów nie przebierali w słowach, zarzucając, że Sara:
pod wpływem swoich bliskich promuje w klasie treści polityczne, co wprowadza zamęt i prowadzi do podziałów społecznych już w podstawówce.
Sprawa eskalowała do tego stopnia, że dyrekcja szkoły skierowała do sądu wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich rodzicom 12-latki. Ci z kolei odpowiedzieli, składając prywatny akt oskarżenia o zniesławienie przeciwko 50 osobom, w tym nauczycielom i innym rodzicom.
youtube.com/@PerspektywaSary
Kancelaria Sejmu tłumaczy się z "lex Sara". Dziennikarze grzmią
W obliczu narastających kontrowersji Kancelaria Sejmu postanowiła przeciąć spekulacje i wydała oficjalne oświadczenie. W komunikacie Biura Obsługi Medialnej czytamy, że celem zmiany jest uporządkowanie zasad.
Nowelizacja ta doprecyzowuje krąg osób uprawnionych do wystawiania na ich rzecz kart prasowych i kart wstępu obsługi technicznej dziennikarzy. Stosowana przez Kancelarię Sejmu zasada wystawiania tych dokumentów wyłącznie na rzecz osób, które ukończyły 18. rok życia, została wyraźnie zapisana w przepisach porządkowych.
Decyzja marszałka spotkała się z mieszanymi uczuciami.
Czy Sejm powinien być otwarty dla dzieci?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki