Zapomnijcie o nudnych podręcznikach do historii. Życie Aleksandra Kwaśniewskiego to gotowy scenariusz na film, w którym wielka polityka miesza się z imprezami na tysiąc osób, a dyplomacja ze szczecińskim hip-hopem. Choć oficjalnie jest mężem stanu, który wprowadził Polskę do NATO i UE, po godzinach potrafił prasować pieluchy przy "Dzienniku Telewizyjnym" i... odwiedzać premiera w przebraniu z różą w zębach. Oto sekretne oblicze prezydenta, którego nie znaliście.
Afera o "magistra" i prasowanie pieluch. Początki "cudownego dziecka"
Zanim Aleksander Kwaśniewski stał się ikoną III RP, przeszedł drogę, która do dziś budzi emocje. Określany mianem "cudownego dziecka z Białogardu", robił błyskawiczną karierę w PRL – był naczelnym pism studenckich, współtwórcą kultowego "Bajtka", a w końcu najmłodszym ministrem. Jednak kampania wyborcza w 1995 roku przyniosła skandal, który ciągnie się za nim latami.
Chodzi oczywiście o słynnego "magistra". Choć w materiałach wyborczych chwalono się wyższym wykształceniem kandydata, prawda była inna. Aleksander Kwaśniewski studiował handel zagraniczny na Uniwersytecie Gdańskim, ale nigdy nie złożył pracy magisterskiej. Afera była tak głośna, że termin "wykształcenie prezydenckie" na stałe wszedł do języka potocznego jako ironiczne określenie wykształcenia średniego.
Zanim jednak walczył o prezydenturę, walczył z... pieluchami. Jego żona, Jolanta Kwaśniewska, nie ukrywa, że podział obowiązków w ich domu był specyficzny.
Pieluchy prałam ja, perfekcyjnie. Miałam wielki taki gar i prałam te pieluchy w perhydrolu, w mydle
Aleksander w tym czasie łączył obowiązki ojca z pasją polityczną – prasował te pieluchy, ale tylko wtedy, gdy w telewizji leciał "Dziennik".
instagram.com/aleksandraleksandrowna/
Czytaj także: Twierdziła, że był "słabym kochankiem". Kwaśniewski po 20 latach przerywa milczenie
Pijany Jelcyn i "Nuuuuuu da". Szokujące kulisy pogrzebu w Paryżu
To jedna z tych historii, o których dyplomaci wolą milczeć, ale Jerzy Dziewulski, były szef ochrony prezydenta, nie gryzł się w język. Wszystko działo się w pierwszym miesiącu prezydentury Kwaśniewskiego, podczas pogrzebu François Mitterranda w Paryżu. Polski prezydent bardzo chciał spotkać się z Borysem Jelcynem. Ochrona załatwiła, by Kwaśniewski wyszedł z katedry tuż za rosyjskim przywódcą.
Widok, jaki zastali na zewnątrz, był porażający. Jelcyn stał przy krawężniku i chwiał się na nogach. Według relacji Dziewulskiego był "kompletnie pijany".
Mówię: "Panie prezydencie, chciałbym panu przedstawić nowego polskiego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego". A on się kiwa jeszcze bardziej i mówi: "Nuuuuuu da"
Do merytorycznej rozmowy oczywiście nie doszło, ale chrzest bojowy w świecie wielkiej dyplomacji Kwaśniewski zaliczył w iście ekstremalnych warunkach.
MW Media
"Wiktor, dierży!" – czyli jak uciszyć Chiraca i rzucać owocami w Rosjan
Jeśli myślicie, że dyplomacja to tylko sztywne uściski dłoni, Aleksander Kwaśniewski wyprowadzi was z błędu. Podczas Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie pokazał pazur, grożąc Wiktorowi Janukowyczowi, że jeśli nie wycofa górników z Doniecka, ogłosi go w Brukseli odpowiedzialnym za rozlew krwi.
Słuchaj, jest noc, ale rano zbieram swoich ludzi i przylatujemy
– rzucił do słuchawki, gdy o 3 nad ranem zadzwonił przerażony Leonid Kuczma.
Prezydent słynął z niestandardowych zagrań. Włodzimierz Cimoszewicz wspomina scenę w rezydencji Kuczmy, gdzie przy niebieskim stole siedziała ponura delegacja rosyjska z Wiktorem Czernomyrdinem. Kwaśniewski wszedł, chwycił pomarańczę i rzucił nią przez stół do byłego premiera Rosji, krzycząc:
Wiktor, dierży! [...] Widzisz, ty teraz też masz coś pomarańczowego
Jeszcze większym tupetem wykazał się w Paryżu. Podczas negocjacji Jacques Chirac wygłaszał długi, męczący monolog o problemach Francji. Kwaśniewski nie wytrzymał. Przerwał prezydentowi Francji, opowiadając mu... anegdotę o Czukczy szukającym żony. Gdy Chirac zamilkł skonsternowany, Kwaśniewski dobił go puentą:
Jacques, skoro Unia ma takie ogromne kłopoty, Francja ma takie wielkie problemy, to może nie trzeba nas przyjmować w ogóle do waszego grona. Będzie wam łatwiej
To był cios w czuły punkt, który skutecznie uciszył francuskiego polityka.
fot. Mikulski/AKPA
Imieniny na tysiąc osób i wizyta z różą w zębach
Życie towarzyskie w Pałacu Prezydenckim za czasów Kwaśniewskiego to temat na oddzielną książkę. Leszek Miller w Alfabecie Millera zdradza, że prezydenckie imieniny były najważniejszym wydarzeniem roku. Zapraszano na nie nawet tysiąc osób!
Byłeś zaproszony na imieniny prezydenta? To znaczyło, że się liczysz [...] Ci, którzy nie dostali zaproszenia, bardzo to przeżywali. Jak ktoś nie był na tych uroczystościach, to znaczyło, że się nie liczy
Jednak Kwaśniewski potrafił też zaskoczyć w kameralnym gronie. Miller opowiedział historię, w którą trudno uwierzyć. Pewnego wieczoru usłyszał dzwonek do drzwi. Żona otworzyła, a tam stał... Aleksander Kwaśniewski w kapeluszu i z różą w zębach. Była to całkowicie niezapowiedziana wizyta. Gdy gospodyni zmartwiła się pustą lodówką, prezydent sam przejął stery w kuchni.
No i z tego, co było w lodówce – pomidor, trochę wędliny – zrobił kolację. I to całkiem smaczną!
Papamobile i hip-hop na liście przebojów. 70-latek, który zaskakuje
Kwaśniewscy zapisali się w historii także dzięki wyjątkowej relacji z Janem Pawłem II. To właśnie oni, jako jedyna para prezydencka (i Jolanta jako jedyna kobieta!), dostąpili zaszczytu przejażdżki w papamobile z papieżem.
Jestem jedynym prezydentem, który dostąpił tego zaszczytu, a moja żona jest jeszcze bardziej zaszczycona, bo jest jedyną kobietą, która kiedykolwiek w papamobile jechała!
AKPA
Ale to nie koniec niespodzianek. Biuro byłego prezydenta, odpowiadając na zapytanie Radia Kampus (na które pracownicy czekali tydzień!), ujawniło playlistę 70-letniego polityka. I tu opadają szczęki. Okazuje się, że Aleksander Kwaśniewski ma gust, którego nie powstydziłby się student. Na jego liście ulubionych utworów znalazły się:
- Łona i Webber – "Gdzie tak pięknie"
- Łona i Webber – "Co tak wyje?"
- Zbigniew Wodecki – "Rzuć to wszystko co złe"
- Kuba Badach – "Jestem kimś"
- John Mayer – "Vultures"
- Hymn Ligi Mistrzów (Tony Britten – "Zadok the priest")
Dziś były prezydent marzy już tylko o jednym – rejsie dookoła świata, na który zdążył już namówić żonę. A Wy, jak wspominacie prezydenturę „Olka”? Czy któryś z obecnych polityków ma szansę przebić go stylem i luzem?